Najgorsze lektury z liceum

By | 14:49 7 comments



Nie dawno pojawiła się moja lista ulubionych lektur, która znajduje się tutaj i pomińmy fakt, że zrobiłam to lekko chaotycznie. W każdym razie również wam obiecałam, że zrobię listę najgorszych książek spod pióra sił nieczystych, które natknęłam się w liceum, choć tak się zastanawiam to większości całych nie przeczytałam. Sumienie chyba nie pozwala mi się wypowiadać na temat książek, których nie przeczytałam. Dobra. Ten jedyny raz...

Nie boska komedia

Nie jestem uprzedzona do dramatów. Sprawnie mi się to czyta, a nawet zdarzało mi się zamknąć drzwi od pokoju wcielać się we wszystkie role. Jednakże, jest taka jedna, niegruba książka, która mnie nie polubiła i vice versa. Nie boską komedię przerabiałam w epoce romantyzmu (czyli tej mojej ulubionej) i tak jak Mickiewiczem się zachwycałam, tak Zygmunt Krasiński stworzył irytującego bohatera. Postać męża, który za wszelką cenę chce zostać poetą, poznał piękną dziewicę (młoda, ładna to coś tam w spodniach drgnęło), która w rzeczywistości była podsunięta mu pod nos przez  szatana. Owa kobieta miała przynieść zgubę dla głównego bohatera, jednak wszystko skończyło się szczęśliwie. No nie do końca,  bo mąż uszedł z życiem, ale jego żona została obłąkana i umiera w ulubionym przez romantyków szpitalu psychiatrycznym. W tym momencie widzę lament i oburzenie feministek.  Przedtem żona urodziła Orcia. Możemy  uważać, że Orcio na nasze realią był chorowitą ciotą, jednak wbrew wszystkiemu wydaje mi się, że to jest najciekawsza postać z tego całego dramatycznego burdelu. Książka jest przesycona w symbole typowe dla romantyków i wbrew pozorom nie powinna być nudna, bo akcja toczy się z zawrotną prędkością, w tle wybucha rewolucja, jednak mnie lektura nie zachwyciła. Jako jedyna z romantyzmu.

Ostatni zajazd na Litwie.

Pana Tadeusza nie przeczytałam nawet te pięć stron. Uważam, że aby przez to przebrnąć muszę do tego dojrzeć. Adam Mickiewicz jest mistrzem improwizacji. Moją alfą i omegą, ale na trzeźwo chyba się nie da. Nie wiem czy w ogóle się da dla ucznia przez to przejść. Cała fabuła mimo wszystko jest ciekawa i wszystko dobrze rozplanowane. Adaś napisał niezłą książkę o Polakach: alkohol, loszki, burdy. Tak to chyba cała definicja naszego narodu. W każdym razie książki nie przeczytałam, większość z was też pewnie tego nie zrobiło, ale warto sięgnąć po streszczenia, obejrzeć film i zapoznać się lekturą, bo jednak to lekturą z gwiazdką. A losy Tadeusza są w gruncie rzeczy zabawne. Mogę przy piwie pośmiać się z głównego bohatera jak młodą Zosię pomylił ze starszą o może dwadzieścia lat Telimeną. Pan Tadeusz to również autentyczna książka kucharska, i mówię całkiem serio. Znajdziecie tam bigos, miód piwny, dziczyznę i pitną krew (coś w ten deseń). Mickiewicz ukazał prawdziwą szlachtę, czarno na białym. Widzie ile wiem, a nawet tego nie przeczytałam. Jeszcze trochę i mogę być Mietczyńskim, który narzeka na lektury, a nawet żadnej nie przeczytał. 

Ludzie bezdomni.

Judym jest najnudniejszą postacią z jaką miałam okazję się zetknąć podczas lekcji języka polskiego.
Ów główny bohater jest lekarzem uważanym za hipstera przez swoje lekarskie środowisko. Dlaczego? Bo jedynemu zależało na dobro ludzi, zamiast pieniądzach. Judym spełnia swoją misję i pomaga tym najbiedniejszym, aż w końcu kiedy miał wybrać między miłością, a obowiązkiem, wybrał obowiązek (kawał świni! Solidaryzuję się z Joanną!)
 Lektura nie jest krótka, a fabuła rozkręca się z prędkością ślimaka. Osobiście bardzo mnie nudziła, choć problematyka podjęta w tej lekturze jest dosyć ważna, i może przydać się na maturę. Nie przebrnęłam przez pierwszy rozdział, a wina według mnie leży po stronie długich, nudnych opisach. Myślę, że są lektury, które są bardziej warte uwagi. 

Sklepy cynamonowe.

Umówmy się - Bruno Schultz był wybitnym twórcą, nie mam co do tego wątpliwości. Tworzył coś na pograniczu rzeczywistości co bardzo mi się podobało, jednak uciążliwe była ta czujność, który musi towarzyszyć przy czytaniu. W Sklepach cynamonowych symbole i drugie dno wylewa się jak woda z zapchanego sedesu (ot porównanie). Nie jest najgorszą lekturą, lecz ciężką. Pamiętam te fale zdziwienia i wybuchy śmiechów kiedy polonistka tłumaczyła zachowanie ojca głównego bohatera, albo do czego to nawiązywało. Pisarza szanuję, książkę kiedyś przeczytam jeszcze raz, jak wcześniej wspomniałam, do niektórych rzeczy trzeba dorosnąć. W moim przypadku nie wiem czy ten dzień kiedyś nadejdzie. 


Na szczęście dla obu stron nie jest tego dużo. Wiadomo, większość z was, którzy to czytacie dodaliby inne lektury, ale jestem pasjonatką i większość lektur przebrnęłam. Wahałam się aby dodać ,,Krzyżaków'', jednak stwierdziłam, że obejdę się smakiem, tym bardziej, że ta lektura jest z gimnazjum. Moja okrojona lista jest oceniana według mnie, jeżeli wasze zdanie jest inne to zapraszam do konwersacji w komentarzach, albo na Facebooku - >  o tutaj 

7 komentarzy: Leave Your Comments

  1. Jeśli nic mi się we łbie nie popierdzieliło i faktycznie wybrałaś się na filologię polską, to są szanse na to, że Sklepy cynamonowe będziesz jeszcze raz przerabiać. Chyba, że to był jakiś wyjątkowy wymysł mojej doktórki od poetyki. Co nie zmienia faktu, że Sklepy... są jedną z najlepszych książek, z którymi (jak na razie) miałem na studiach do czynienia. :P Z Pana Tadzia pisałem pracę semestralną z literatury romantyzmu i... również Pana Tadzia wylosowałem na egzaminie, a żeby było śmieszniej, to fragment, który opisywałem w swojej pracy był chyba najbardziej powiązanym z tym tematem, który wylosowałem na egzaminie XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Tadzia i sklepy szanuję, ale wiem, że większość uczniów nienawidzi takich lektur, więc w sumie wolałam je wymienić i opisać dlaczego jest znienawidzona przez inny :D

    Ja na ustnym miałam Wesele. Niby czułam ulgę bo lubię tematy z literatury ale przy symbolice już się gubiłam ociupinke haha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja baaardzo lubię "Ludzi bezdomnych". :) W moim przypadku najgorsze były "Dziady", "Pan Tadeusz" oraz powieści Henryka Sienkiewicza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omawianie ,,Ludzi bezdomnych'' było przyjemniejsze, jednak same czytanie wspominam jako udrękę. Ja jestem wielką fanką Mickiewicza, dlatego jego teksty takie jak dziady ciągnęłam od razu :3

      Usuń
  4. Z trzema pierwszymi zdecydowanie się zgadzam, jednak ,,Sklepy cynamonowe" całkiem mi się podobały. Ja osobiście nienawidzę dramatów romantycznych i twórczości Mickiewicza, to była zawsze moja pięta achillesowa. Myślę, że ogólnie ciężko było mi się odnaleźć w tej epoce. ;)

    Obserwuję i pozdrawiam ;)
    Mój blog - klik!

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka ludzie bezdomni była dla mnie piekłem. Pozostałych nie przerobiłam ale już wiem czego się spodziewać :)
    KLIK!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Pan Tadeusz" był dla mnie średni, zwłaszcza, że nie lubię książek wierszowanych, aczkolwiek przeczytałam i fabularnie było nawet okej. Gdyby to była proza, pewnie byłabym zadowolona. Zawsze też śmieję się z tego, że Tadek pomylił Zosię z Telimeną ^^ :)
    Natomaist "Ludzie Bezdomni", to i dla mnie była istna masakra i poddałam się po kilku stronach. Na szczęście polonistka poszła nam na rękę i umówiliśmy się z nią na streszczenie, bo w mojej klasie wtedy prawie wszyscy byli przygotowani, a co zabawniejsze, większość przeczytało książkę, choć nie musieli, bo i m się podobała - trzeba dodać, że ludzi czytających tam raczej nie było zbyt wielu tak wgl. Do tej pory się zastanawiam, co takiego moja klasa zobaczyła w "Ludziach Bezdomnych".
    "Sklepy Cynamonowe" natomiast uwielbiam i jestem nimi mega zachwycona. Uwielbiam czytać takie teksty pełne metafor i różnych innych udziwnień, a Schulz bez wątpienia odwalił kawał dobrej roboty ♥_♥ Do moich znienawidzonych lektur dorzucam jeszcze "Dziady III" i "IV", no i jeszcze "Ferdydurke" -to był koszmar.

    Pozdrawiam serdecznie, Niedoskonała.

    artystycznie-specyficznie.blogspot.com
    book-oaza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń